środa, 25 maja 2016

Dworzec kolejowy: nie wszystko idealne

Wiele już napisano o nowym Dworcu Głównym przy ulicy Zygmunta Augusta. Dominują pochwały, ale nie można zupełnie nie zauważyć problemów. Jako, że na blogu Bydgoszcz w budowie pokazuję nie tylko aktualny stan prowadzonych inwestycji postanowiłem zwrócić Wam uwagę na szczegóły, które nie pozwalają mi powiedzieć że nowy dworzec jest idealną inwestycją.




Chcąc uprzedzić krytykę mojego wpisu chciałbym zaznaczyć, że nowy dworzec wyszedł nadzwyczaj dobrze. O plusach tej inwestycji wspomnę w osobnym wpisie, w którym pokażę Wam zdjęcia "przed i po". Wpis powinien ukazać się w czerwcu. Jednak na tak wiele problemów na nowym dworcu nie mogę nie zwrócić uwagi.

Kosze na śmieci - na dworcu i peronach naliczyłem cztery rodzaje koszy, część prawdopodobnie pochodzi jeszcze ze starego dworca (zardzewiałe na dole), część wykorzystywana jest również na innych dworcach (stojak z workiem na śmieci). Rozmieszczenie różnych rodzajów koszy wydaje się nie mieć większego sensu, w tunelu pod peronami mamy stare kosze w dwóch kolorach, a na peronie 4 stary niebieski kosz oraz nowe kosze.




Na tarasie widokowym nie znalazłem żadnego kosza na śmieci, a przydały by się przynajmniej dwa (są dwa zespoły ławek, jedne z widokiem na dworzec wyspowy, drugie z widokiem na ulicę Dworcową

Wewnątrz budynków dworcowych znajdujemy czwarty rodzaj koszy zakupiony zapewne w pobliskiej Castoramie. Podobne stojaki na worki możemy spotkać na dworcu w Gdańsku. Nie spotkałem czegoś takiego na innych dużych dworcach

BzBWI - wszędzie Budki z Bardzo Ważną Instalacją. Żartobliwa nazwa skrzynek zalewających Polskę w każdym możliwym miejscu, nazwa została wymyślona na forum skyscrapecity.com. Kiedy zakończono remont peronu 2 pierwszy raz mogliśmy zaobserwować kilkadziesiąt budek sterowniczych do wszystkich wyświetlaczy. Wtedy przedstawiciele inwestora zapewniali, że to tymczasowa instalacja, do czasu wybudowania nowego budynku dworca. Niestety okazało się to nieprawdą. Dzisiaj na każdym peronie jest po kilkadziesiąt takich skrzynek, ustawione są chaotycznie, w niektórych miejscach blokują przejścia, są w różnych kolorach. Czy projektując dworzec zapomniano, że takie budki muszą być? Nie można było tego dopasować do otoczenia? Nie można było wykorzystać jedno z pomieszczeń któregoś z budynku na zebranie tego razem? Oczywiście odpowiedź jest jasna, określa to stare urzędnicze słowo - niedasie.


Peron wyklęty - peron 5 był przebudowywany jako ostatni, jakby od niechcenia. Pozostałości wszystkich starych peronów zniknęły, oprócz właśnie opisywanego peronu. Nie wiem, czy zostawiono te resztki jako eksponat? Możliwe, że inwestor chciał pokazać podróżnym jak wcześniej było źle. Tylko czy jest się czym chwalić? Pomiędzy peronem 1 i 2 wymieniono płotki odgradzające, pomiędzy peronem 4 i 5 zapomniano o takim mało istotnym szczególe. Niebieskie, zardzewiałe i pogięte psują teraz świetny widok na dworzec wyspowy.






A co to się tam kryje? Pierwszy budynek dworca został również wyremontowany, niewielu wcześniej o tym budynku słyszało, dzisiaj również niewielu o tym słyszy, bo nikt nie wpadł żeby powiesić jakieś znaki kierujące do tego budynku. Przy pierwszym dworcu pojawiła się odrestaurowana stara lokomotywa. Fajna atrakcja, jednak zupełnie niewyeksponowana.

Dopiero dochodząc do końca peronu można zauważyć lokomotywę

Pięknie odnowiony budynek pierwszego dworca, ławki, Budki z Bardzo Ważnymi Instalacjami i lokomotywa

Niestety zapomniano o zagospodarowaniu terenu wokół

Zapomniano również posprzątać stare, rozrzucone cegły


Gustowne oświetlenie, które bardzo łatwo uszkodzić


Na tyłach dawnego dworca znajdujemy teren zielony, znaczy chwasty

I ławeczkę. Ciekawe czy pamięta XIX wiek? ;)

Zieleń. Przy nowym budynku dworca zadbano o zieleń, robi to pozytywne wrażenie. Jednak im dalej od ulicy Zygmunta Augusta tym gorzej, to znaczy zapomniano że chwasty uwielbiają wszelkie skrawki ziemi czy piasku. Wyżej pokazałem "zieleń" przy pierwszym budynku dworca, zapewne podobna pojawi się wokół lokomotywy. Na końcu peronu 4 jest jeszcze gorzej.

Tylko gdzie klęcznik? Takie przynajmniej zadawałem sobie pytanie jak pierwszy raz to zobaczyłem, myślałem że to miejsce na modlitwę. Zupełnie znikąd pojawia się coś takiego, nie ma żadnej informacji o co chodzi. Jeśli dobrze się domyślam to chciano pokazać jak był wykończony tunel przed remontem. Jednak ilu podróżnych się tego domyśli?

Brud - kilka tygodni temu otwarto taras widokowy, z tej okazji pojawił się na blogu również wpis (tutaj). Pierwsze na co zwróciłem uwagę podczas pierwszej wizyty był świetlik, który ma za zadanie wpuszczenie światła do środka dworca. Niestety nikt nie wpadł na pomysł, żeby umyć szkło. Nie chodzi o częste mycie, chodzi o jakiekolwiek mycie. Ilość kurzu na świetliku sugeruje, że od założenia nie ruszano go, a skoro trwała jeszcze budowa to kurzyło się bardzo mocno.

Różne poręcze - dwa sąsiadujące ze sobą wejścia na perony i dwa rodzaje poręczy. Co prawda materiał, którymi są pokryte prawdopodobnie pasuje do wystroju (na dworcu wyspowym wystrój wnętrz jest inny niż w innych częściach dworca), ale sam kształt poręczy mógłby być jednolity. Ławki w poczekalni nowego dworca i dworca wyspowego można było zrobić w jednym kształcie, mimo zastosowania rożnych materiałów.


Luźno zwisające kable - podobnie jak peron 5 tak mniejsze budynki były robione już pod koniec inwestycji. Niestety i w tym przepadku wykończenie pozostawia wiele do życzenia.

Schody, wszędzie schody. Przy projektowaniu od nowa dworca można było zadbać o tak mało istotny szczegół jakim są schody. Mamy XXI wiek, jednak u nas ciągle się zapomina o niepełnosprawnych, starszych i ludziach z wielkimi walizkami. Oczywiście są windy, są podjazdy, ale zazwyczaj trzeba pokonać dodatkowo kilka, kilkadziesiąt metrów żeby z takiego "udogodnienia" skorzystać. Schody przed wejściem do dworca to już jest kuriozum. Powstały tylko dlatego, że na chodniku stoi wiata, która osłania (zazwyczaj) niedziałającą budkę z informacją miejską, a przy Zygmunta Augusta istnieje zatoczka autobusowa. Zatoczka, z której korzysta jeden autobus (średnio) co 15 minut i później ma problem z wyjechaniem z niej. Na tym odcinku są dwa pasy ruchu, więc zatrzymanie się autobusu na jednym pasie na 30-60 sekund nie blokowało by ruchu, a tysiącom pasażerów żyło by się lepiej.


Od strony wejścia do Pesy powstał parking dla podróżnych. Zadbano o dodatkowe wejście na peron 1. Niestety mimo ogromnej przestrzeni zrobiono cztery schodki, więc niepełnosprawni muszą przejść przez cały dworzec.

Tego nigdy nie zrozumiem, a pojawia się w wielu miejscach. Skoro jest miejsce to po co robić schody i podjazd? Nie można samego podjazdu, nawet sprawnym pasażerom wygodniej jest nie korzystać ze schodów. Po lewej od schodów są drzwi, ale wystarczyło zostawić odpowiednią ilość miejsca i resztę przestrzeni wykorzystać na podjazd. Podobna sytuacja jest na Wyspie Młyńskiej, tam nie ma żadnego uzasadnienia do robienia czegoś takiego.

Do pociągu również ciężko wsiąść. Standardem wysokości peronów na polskich dworcach jest 78 cm. Na bydgoskim dworcu podobno tego się nie dało zrobić. Zdjęcie było robione na peronie 4, tam faktycznie nie można było tyle zrobić przez niemożliwość podwyższenia dworca wyspowego. Jednak taką samą sytuację mamy na peronach 1 i 5. Tam się podobno nie dało, bo... byłaby za duża różnica w porównaniu do peronów 3, 3a, 4 i 4a. Nowe pociągi mają wysuwany stopień, ale to tak jakby wsiadać do Konstala, zamiast niskopodłogowej Pesy. Kto korzysta z komunikacji miejskiej ten zrozumie. Niepełnosprawny na wózku musi skorzystać z pomocy dwóch osób, przy płaskim wsiadaniu wystarczy jedna (ze względu na dużą przestrzeń między peronem, a pociągiem).

Samo wejście na perony też może sprawiać podróżnym kłopoty. Oczywiście można zrozumieć argument, że było za mało miejsca na ruchome schody. Ale już argumentu, że wystarczy winda niestety nie jestem w stanie zrozumieć. Windy na dworcach uwielbiają się psuć, tutaj wystarczyło skorzystać ze sprawdzonego we Wrocławiu sposobu - taśma pomagająca wwieźć bagaż na górę.


Pomieszczenie widmo - w budynku wyspowym znajduje się jedno pomieszczenie do którego nikt nie ma wstępu. Początkowo po prostu były zamknięte drzwi, później zastawiono je ławkami. Tylko po co w takim przypadku są tam zapalone światła?

Wszędzie wyświetlacze, prawie. Ilość wyświetlaczy na peronach robi wrażenie, na żadnym innym dworcu tylu ich nie ma. Nie wydaje mi się, że są potrzebne w takich ilościach. Chociaż dwa z nich mogłyby zostać przeniesione na taras widokowy. Skoro taras ma być jakąś atrakcją, ma ściągać pasażerów czekających na pociąg to przydała by się jakakolwiek informacja o najbliższych pociągach, żeby nie było sytuacji w której pasażer się spóźni na swój pociąg.


Na tarasie widokowym wystarczyłyby dwa takie wyświetlacze, albo takie jak wiszą na wejściem do pomieszczenia widmo pokazywanego kilka zdjęć wcześniej.

Zabytkowa suwnica. Zostawiłem to na koniec ze względu na brak wiedzy do kogo ona należy. Spróbuję się tego dowiedzieć. Znalazłem tylko jeden artykuł na ten temat z czasów budowy linii tramwajowej do dworca. Pisano wtedy, że jeszcze w 2010 roku należała do Pesy. Szkoda, że przy okazji odnowienia pierwszego budynku dworca oraz lokomotywy nie zrobiono tego samego z suwnicą. Ponad 100-letnia suwnica by pasowała do prawie 170-letniego budynku pierwszego dworca.


Ale kto by się tym wszystkim przejmował.

17 komentarzy:

  1. Zgadzam się ze wszystkim co Pan napisał. Dodałbym jeszcze jedną rzecz, która mnie osobiście szalenie denerwuje: dlaczego na peronach, wszelkiego rodzaju przewody, kable, rury peszla są w brutalny sposób przytwierdzone do słupów podtrzymujących zadaszenie peronów jakby nie można ich w jakiś sposób ukryć. W moim odczuciu robota po linii najmniejszego oporu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kable również zwróciłem uwagę. Teraz jest i tak o niebo lepiej niż po wyremontowaniu pierwszego peronu (Peron 2), dlatego nie podejmowałem tematu.

      Usuń
  2. Po prostu polski niedasizm i tomiwisizm. Ktoś projektował, ktoś znalazł normy tylko na koniec zabrakło zdrowego rozsądku. No nic...czas wysmarowac pismo do zarządcy dworca. Będę się posilkowal Twoim blogiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im więcej zgłoszeń tym większe szanse że ktoś się tym zajmie :)

      Usuń
  3. Podzielam wszystkie uwagi. Mam nadzieję, że napiszesz krotki list do PKP (operatora dworca) z zapytaniem, co zamierzają z tymi "problemami" zrobić? Trzymam kciuki i brawo za ciekawy materiał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście nie zakończę sprawy tylko na tym wpisie. O efektach będę informował na bieżąco na facebookowym profilu :)

      Usuń
  4. Brawo. PKP, oraz inwestor powinni się jak najszybciej wziąć za wszystkie poprawki , a Panu zapłacić za włożoną prace i bardzo czujne oko. Tak by uczynili ludzie którym estatyka choć troche nie jest obojętna.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy, że poprawią co się da poprawić. Wysokości peronów już się nie da niestety.

      Usuń
  5. Ogólnie część uwag jest jak najbardziej słusznych. Jednak nie ze wszystkimi można się zgodzić, o czym za chwilę. Co do szaf na peronach, to naliczyłem około 10 szt. na każdym peronie. Gdzie Autor widział kilkadziesiąt na jednym peronie? Kilkadziesiąt na całym dworcu, chyba to miał na myśli. Co do komentarza Krzysztofa Olewskiego - peszle są tak wykonane chyba tylko na peronie nr 2 i w dodatku są już w końcu obudowane.
    A wracając do artykułu głównego. Racja leży zawsze po środku. Oczywiście można wiele rzeczy zrobić lepiej, jednak w procesie inwestycyjnym należy opierać się głównie na projekcie, a każda zmiana projektowa musi być zatwierdzona przez projektanta i inwestora. To wcale nie zawsze jest takie proste. Kto realizował inwestycję podobnej wielkości, ten to wie. Zapewniam, że gdyby nie ostre forsowanie pewnych rozwiązań bardziej optymalnych od projektowych, to dworzec ten wyglądałby jeszcze gorzej. A teraz jedynie wspomnę o tym, czego moim zdaniem Autor nie wiedział pisząc ten artykuł.
    1. Autor nie ma pojęcia co jest kogo własnością, a kto był inwestorem. Proszę pamiętać, że inwestorem było PKP S.A. i PKP PLK S.A. Natomiast spółek po "rozpadzie" dawnego PKP jest kilkadziesiąt. Często spółki te same nie wiedzą co jest czyje. A inwestor budował i remontował tylko swoją własność. Poza tym cześć terenów wskazanych przez Autora należy m.in do PESY.
    2. Autor nie wie jaki był zakres inwestycji. Wykonawca wykonuje i wycenia to co jest zawarte w projekcie. I choćby nie wiem jak coś było nieestetyczne, to bez zgody i zapłaty inwestora za prace dodatkowe, tego nie wykona. Np. mniejsze budynki na końcu peronu 3 i 4 w ogóle nie były elementem inwestycji.
    3. Autor nie ma pojęcia w jakim systemie sieciowym powinno się zasilać teletechniczne urządzenia peronowe, jakie są wymogi ich bezpiecznego serwisowania itp. Może i to estetyczne nie jest, ale jak coś trzeba to trzeba. Podciągi w konstrukcjach budynku też nie są zbyt estetyczne, a bez nich budynek by się zawalił. Więc są konieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypadek, że komentarz jest anonimowy? :)

      Ad.1. Szukam i szukam i nie wiem w którym miejscu wspomniałem coś o PKP? Specjalnie pominąłem nazwę jakiejkolwiek spółki kolejowej, żeby takich pretensji nie było. Moim zdaniem jednym z czynników rozpadu PKP na wiele spółek (kilkanaście/kilkadziesiąt nieważne, ale żeby nie było czepiania się o słówka) była właśnie chęć rozmycia odpowiedzialności.
      Które tereny należą do Pesy? Ten zarośnięty fragment peronu 4/4a, teren z lokomotywą czy suwnica? Proszę o konkrety, będę wiedział do kogo w tej sytuacji pisać i może się wyjaśni do kogo należy suwnica ;)

      Ad.2. Oczywiście w pełni się zgadzam. Nikt nie wykona więcej niż jest w projekcie, ale ktoś ten projekt tworzył... Nie wiem czy zauważyłeś, ale nie szukam winnego, wskazuje błędy. Okropne błędy. Może lepiej nic więcej nie wyjaśniaj, bo pogłębiasz obraz dziadostwa.

      Ad.3. Nie chce mi się szukać, ale było wyraźnie napisane w jakiejś gazecie, że te skrzynki znikną po wybudowaniu głównego budynku. Nie czepiam się ilości, czepiam się różnych odcieni i ustawienia. Proszę mi nie wciskać, że inaczej się nie dało. Dało się, ale trzeba to było przemyśleć. Następnym razem jak będę na Dworcu Centralnym w Warszawie (za tydzień) to poszukam skrzynek, ciekawe czy je znajdę ;)

      Usuń
    2. To prawda ...poza tym inwestor musi się zgodzić na proponowany projekt. Do estetyki wykonania kwestie własności maja się tak jak Jaś do kamizelki!!

      Usuń
  6. ....w istocie - kable są tylko na peronie 2 - to jeszcze gorzej bo oznacza, że mogło ich tam nie być!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. No niestety należało by reklamować te wszyatkie niedokończone elementy. Jest na pewno gwarancja na wykonane roboty. Hmmm tłumaczenie że nie było miejsca czy pieniędzy na schody ruchome. Jakoś w innych miastach typu Warszawa, Kraków Poznań itd. potrafili poupychać takie ilości schodów i ruchomych chodników, że czasami zastanawiam się nad ich zasadniścią. No a dla Bydgoszczy by zabrakło. Pamiętam jeszcze z czasów budowy że na miejscu obecnych jedynych ruchomych schodów miały być zwykłe strome stopnie.... Brrrr do poprawki....

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ciekawy artykuł... szczerze mówiąc budynek dworca od momentu, kiedy tylko zobaczyłam projekt, kompletnie nie przypadł mi do gustu i słysząc o nim cokolwiek zawsze byłam na "nie". później moja niechęć zelżała i uznałam, że mimo iż faktycznie przypomina żelazko, może się podobać i na pewno robi wrażenie. właściwie nie miałam praktycznie żadnego uzasadnienia swojej niechęci, oprócz tego, że szkoda mi było poprzedniego budynku (chociaż urodziwy również nie był). czytając ten post zwróciłam uwagę na szczegóły, na które wcześniej nie zwracałam uwagi, a które w istocie są niekiedy kuriozalne i komiczne. nie wspominając już o tym, że nawet nie zadawałam sobie sprawy z zabytkowego pierwszego dworca z lokomotywą (która jak zauważyłam jest smutna). ten artykuł wskazuje te wszystkie niedociągnięcia, które gdzież tam zostały zapomniane podczas hucznego otwarcia, chwalenia bryły, radości z nowego nowoczesnego budynku. szczegóły, które jednak psują ogólny odbiór budynku i które być może wcześniej podświadomie zauważałam i to one sprawiały, że byłam na "nie"... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny artykuł. Ten dworzec to wielka fuszerka i pralnia kasy.

    OdpowiedzUsuń
  10. nie bród tylko brud, chyba ze na dworcu mozna gdzies brodzic ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystko da się znieść, ale to wejście z ulicy jest koszmarne. Żeby jeszcze jakiś wyróżniały się drzwi wejściowe...
    Ktoś miał dziwaczne poczucie humoru i teraz nabija się z ludzi, którzy nie wiedzą jak trafić do głównego wejścia na nowoczesny dworzec.

    OdpowiedzUsuń