Rozpoczyna się głosowanie nad projektami zgłoszonymi do Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Przez kilka tygodni mieszkańcy miasta mogli zgłaszać swoje pomysły dotyczące najbliższej okolicy, później zgłoszenia były weryfikowane. Ta weryfikacja budzi największe zastrzeżenia. Dzisiejszy wpis będzie nieco inny niż poprzednie, nie będzie zdjęć z budowy, pojawią się za to opinie ludzi, którym zależy na Bydgoszczy.
Budżety Obywatelskie w całej Polsce święcą sukcesy. Mieszkańcy miast i gmin mając do dyspozycji pewną kwotę mogą zdecydować na co te pieniądze zostaną przeznaczone. Miasta z roku na rok zwiększają kwotę przeznaczone na projekty obywatelskie. Odwrotnie jest w Bydgoszczy, a wydawać się może, że skoro jest to już piąta edycja to błędy zostaną wyeliminowane.
Urzędnicy zniechęcają do udziału poprzez niestosowanie się do regulaminu, a kwota od lat się nie zmienia. Terminy są tylko dla zgłaszających, urzędnik mimo trzech miesięcy na weryfikację nie ma czasu wykonać swojej pracy. Niestety jak co roku błędy są powielane, w tym roku dochodzą kolejne. Niektóre inwestycje podobno nie są inwestycjami, projekty są odrzucane z dziwnych powodów, odwołania niczym nie skutkują. Projekty, które mieszkańcy mogli zgłaszać nie mogą być realizowane na prywatnym terenie, co ciekawe część wniosków z tego powodu była odrzucana, a część nie.
Zdarzają się sytuacje w których zgłaszający wycenia projekt zgodnie z wytycznymi, a po weryfikacji projekt musi być zmieniony ze względu na złe wyliczenie kosztów. Często zmiana kwoty jest absurdalna – przykładowo koszt zwiększa się o 1304 złote. Tak dokładna kwota nie jest możliwa do podania przez zgłaszającego do czasu rozstrzygnięcia przetargu. Jest to jednak szansa dla urzędnika, który chciałby projekt odrzucić, ale nie ma powodu. Jeśli zgłaszający nie zdąży poprawić wniosku, ten jest odrzucany. Prosta metoda.
Poniżej przedstawiam kilka opinii o samym Bydgoskim Budżecie Obywatelskim, które otrzymałem w prywatnej korespondencji od osób zgłaszających swoje propozycje. Pozwoliłem sobie zacytować pełne wypowiedzi, bez cięć i wycinania z kontekstu co często możemy obserwować w mediach.
Szymon Lachowski (społecznik miejski): ”Razem z rodziną złożyliśmy 7 wniosków. 6 zostało odrzuconych. Powody? Bzdurne i niezgodne z regulaminem BBO (Bydgoski Budżet Obywatelski – dop. BWB). Więcej - bydgoską tradycją nawet przy odwołaniu idą w zaparte twierdząc, że mają rację, wymyślając kolejne niezgodne z prawdą powody. Wiedzieliście na przykład, że wg Zespołu weryfikującego i anonimowego urzędnika ZDMiKP budowa infrastruktury rowerowej w postaci kontrapasa nie jest inwestycją? W obecnej postaci Budżet to jedna wielka urzędnicza samowolka i kpina z obywateli poświęcających swój wolny czas dla dobra miasta i swojej najbliższej okolicy. Wymóg kontaktu z projektodawcą i zaproponowania zmian w projekcie, o ile to możliwe, Zespół ma głęboko gdzieś. Totalna olewka.”
Łukasz Wojnarowski (członek Rady Osiedla Tatrzańskie): ”Wyraźnie widać, że wydziały/jednostki Urzędu Miasta Bydgoszczy weryfikujące wnioski zbyt wiele spraw zostawiły na tzw. ostatnią minutę (jak mając prawie 3 miesiące na weryfikację - 15 czerwca zgłosiłem swoje projekty - można było się nie wyrobić z właściwą weryfikacją?), nie konsultują się (nie rozmawiają) z pomysłodawcami projektów, urzędnicy ci zabarykadowali się w swojej anonimowości i braku jakiejkolwiek odpowiedzialności przed Mieszkańcami za postacią Pana Jacka Rosoła z BOM - skądinąd pozytywna postać w kontakcie, ale niestety po efekty prac ich poznajemy i oceniamy... a te nie mogą być zadowalające (zbyt wiele inwestycji negatywnie zweryfikowanych bądź do poprawy bez odzewu UMB, a nawet te pozytywnie zweryfikowane budzą jednak pewne wątpliwości).
Widać też, iż jest grupa inwestycji której najwyraźniej nadano "przykaz z góry" aby pozytywnie je weryfikować: m.in. place zabaw, siłownie fitness i monitoring (nawet zgłoszenie budowy monitoringu na terenie spółdzielni mieszkaniowej - FSM przy ul. Wyzwolenia 107 - przeszło o dziwo pozytywnie weryfikację... ciekawe jak oni to później raczą zrealizować wg wytycznych pomysłodawcy).
Ale przecież tak już było w poprzednich edycjach (a czasami nawet gorzej) i... nie poddajemy się i działamy dalej zgłaszając swoje projekty do kolejnych edycji BBO - innego wyjścia wszakże nie mamy aby z budżetu Miasta zrobić coś dla własnych Osiedli... nie licząc oczywiście tych pozostałych z 1,5 miliardowego budżetu które władza rozdysponowuje w całości po swojemu.
Moja opinia jako członka Rady Osiedla:
Z poziomu RO widać, iż rady osiedli nie mają na dobrą sprawę nic do powiedzenia w bydgoskim budżecie obywatelskim, więc część z nich postanowiła nie wyrażać "sztucznie" swoich opinii, a np. nasza wszystko zaopiniowała pozytywnie... gdyż nie nam jest oceniać potrzeb mieszkańców wyrażonych w projektach inwestycji zgłoszonych do BBO (jako RO zgodnie z statutem osiedla mamy obowiązek ich (nas) wspierać i reprezentować w kontaktach z Władzą), a do ich konkretów (lokalizacji, własności gruntu, zgodności z mpzp itd.) odnieść się nie dało gdyż nawet nie mieliśmy dostępu do szczegółowych informacji z weryfikacji w/j UMB (jak to miało miejsce w zeszłym roku - z poziomu aplikacji ZETO), więc opierać się mogliśmy wyłącznie na tym co wpisali mieszkańcy w swoich zgłoszeniach i co było publicznie dostępne na www.bdgbo.pl - czyli zwłaszcza w lokalizacjach dla większości wniosków niewiele się można było dowiedzieć, a jedynie domyślać o jaki teren chodziło pomysłodawcy.
Mało tego termin opinii RO w zarządzeniu Prezydenta Miasta dot. BBO wyznaczono na 9.IX.br, a wyniki weryfikacji w/j UMB wysłano do RO e-mailem dopiero tego samego dnia - 9.IX.br. w godzinach popołudniowych... wiec jak RO miały wcześniej się zapoznać z szczegółami weryfikacji w/j UMB przy podejmowaniu swoich opinii?”
Paweł Górny (społecznik miejski): „Oczywiście w obydwu przypadkach (dwa projekty miał do poprawy – dop. BWB) nikt z miasta się nie odezwał w trybie możliwości uzupełnienia informacji / edycji wniosku - duży minus. Potem był tylko kontakt mailem, że w 4 dni mam poprawić. Ciekawe co się działo jeśli ktoś nie poprawił wniosku (np. o kwotę rzędu 0,5 proc.), nie zdążył, nie wiedział jak? Odrzucali całość...?
Drugi minus - a właściwie bezsens, działanie zupełnie nielogiczne - to opiniowanie projektów przez Rady Osiedli PRZED oceną merytoryczną. Czyli Rady opiniowały coś, co potem odpadło, lub w ogóle nie miało żadnych szans na realizację (teren nie miasta, kwota ponad budżet itp.). Byłem na takim spotkaniu swojej Rady Osiedla Leśne i była 2-godzinna dyskusja jak się okazuje w większości nad nierealnym projektami...”
Projekty odrzucone, ponownie zweryfikowane, powody odrzuceń
Oczywistym jest fakt, że nie każdy projekt przejdzie weryfikację. Dziwią jednak powody odrzuceń. Poniżej przedstawiam kilka projektów wraz z komentarzem autora wniosku opisującym problem z weryfikacją. Podobnie jak opinie o całym Budżecie Obywatelskim tak opis pozostawiam niezmienionym w stosunku do tego co otrzymałem w prywatnej korespondencji z tymi osobami.
- Kontrapas na Śniadeckich (Szymon Lachowski)
„Odrzucony z powodu decyzji na Kolegium Prezydenckim oraz rzekomego negatywnego wyniku konsultacji społecznych. Regulamin BBO pozwala odrzucić tylko jeśli projekt łamie programy lub strategie Miasta Bydgoszczy. Jednorazowa decyzja raczej nie do nich nie należy, a w ten sposób urzędnik odbiera wszystkim mieszkańcom Bydgoszczy prawo do wyrażenia poparcia dla tej inwestycji. Już pomijam fakt, że realizacja infrastruktury rowerowej na ul Śniadeckich jest wpisana do uchwały budżetowej 2016, taka jest też rekomendacja Zespołu ds. polityki rowerowej, aby kontrapas tam powstał. Po prostu wymyślanie na siłę powodów do odrzucenia. Prawie rok temu przez media przetoczyła się awantura o ww. kontrapas. Grupka kupców skrzyknęła się i sterroryzowała ZDMiKP oraz Ratusz awanturą medialną. Finalnie miasto się przestraszyło i odpuściło. Poza tym nie było żadnych konsultacji społecznych w myśl uchwały Rady Miasta o konsultacjach społecznych, a tyko tzw wyłożenie do wglądu publicznego zakończone awanturą medialną - zresztą negatywny wynik nawet prawdziwych konsultacji nie jest żadnym kryterium w myśl regulaminu BBO.”
- Ograniczenie ruchu na Starym Mieście przy pomocy automatycznie opuszczanych słupków (Szymon Lachowski)
„Odrzucone bo ZDMiKP planuje postawić kilka znaków przed wjazdem na Stary Rynek przy okazji jego rewitalizacji - oficjalny powód podany przez pracownika BOM. Wydaje mi się, że urzędnicy nie do końca uchwycili różnicę między Starym Miastem, a Starym Rynkiem. Nie ma takiego paragrafu w regulaminie BBO, który by pozwalał negatywnie zweryfikować projekt na tej podstawie. Są bardzo konkretnie powody dla których można odrzucić projekt i są one wymienione w zarządzeniu prezydenta w sprawie BBO. To, że gdzieś obok miasto już coś majstruje, to nie jest jeden z tych powodów. A poza tym, to zwyczajnie kłamstwo, nic takiego nie jest realizowane. W planach są tylko przebudowy kilku uliczek, które obejmują tylko remont nawierzchni, a sama rewitalizacja Starego Rynku przewiduje tylko ustawienie znaków. Budżet na 2016 nie zakłada kupna i montażu żadnych urządzeń ograniczających wjazd na Starówkę. Urzędnicy boją się po prostu kolejnej grupki kupców dowożących swoje osobiste cztery litery pod samą witrynę sklepu i całymi dniami parkujących na Długiej, Niedźwiedziej, Batorego itd.”
- Umycie Mostowej w ramach projektu "Myjemy Bydgoszcz za urzędników" (Szymon Lachowski)
„Odrzucone, bo nie ma charakteru inwestycyjnego. Nigdzie w regulaminie nie ma wymogu, aby projekt miał charakter inwestycyjny. Moim skromnym zdaniem, zwyczajnie nie chcą być krytykowani, ostatnio znowu była burza medialna, że na Mostowej jest tak brudno, że można się przykleić.”
- Przejścia dla pieszych na Focha i Jagiellońskiej (Szymon Lachowski)
„Odrzucone, bo tzw trwałość dofinansowanego przez UE projektu ITS. Tak, to prawda, zakładając przejścia z sygnalizacją. Projekt zakładał przejścia bez sygnalizacji, na co pozwala zarówno klasa drogi jak i stosowne rozporządzenie. Dodatkowo przejścia do przystanków tramwajowych na rondzie udostępniłyby je dla osób na wózkach po raz pierwszy (!) od ponad 40 lat. Pomijam fakt, że idealnie wpisuje się w przyjęty niedawno Katalog Dobrych Praktyk w projektowaniu infrastruktury pieszej. Co ciekawe, ostatnio ZDMiKP poinformowało, że zamierza poszerzyć ITS o kolejne skrzyżowania na jesień. Jakoś teraz trwałość projektu już nie przeszkadza.”
- Podpórki dla rowerzystów (Szymon Lachowski)
„Tutaj urzędnik z ZDMiKP popłynął kompletnie. Twierdzi, że takie rzeczy to ja sobie mogę stawiać w Holandii (cytat), ale w Polsce są niezgodne z przepisami. To już trzeba być naprawdę albo ociężałym mentalnie, albo na siłę szukać argumentów do odrzucenia. Takie podpórki święcą sukcesy od Warszawy i Krakowa przez Lublin i Białystok po Radomsko i Wałbrzych. Oczywiście nie mogą naruszać skrajni jezdni, więc wszędzie są ustawione pół metra od krawężnika, a pracownik BOM uparcie próbuje nam wmówić, że chcemy zlokalizować podpórki w skrajni jezdni i DDR. I uwaga - hit! ZDMiKP twierdzi, że na skrzyżowaniach Focha z Garbary i Jagiellońskiej z Ogińskiego nie ma żadnych przejazdów rowerowych”
- Buspas na ulicy Królowej Jadwigi wraz z przystankami na wysokości Astorii oraz przejsciem dla pieszych tamże (Szymon Lachowski)
„Brak możliwości technicznych. Same pasy na tej ulicy mają po 4,5 metra. Problemem jest tylko most, gdzie ewentualnie wymagana byłaby korekta krawężników i zwężenie chodników. Naprawdę źle się dzieje w ZDMiKP skoro wyznaczenie przystanku i przejścia dla pieszych przerasta możliwości techniczne ZDMiKP. Gdyby urzędnik weryfikujący zadał sobie trud kontaktu z projektodawcą to jak najbardziej wyraziłby on zgodę na wyrzucenie tego problematycznego buspasa z projektu, aby zachować jego pozostałe elementy, czyli przystanku i przejścia dla pieszych, które powinny być tam od dawna. Ale po co? Urzędnik z ZDMiKP ma to gdzieś, łatwiej od razu odrzucić i potem iść w zaparte.”
- Punkt widokowy ze ścieżką spacerową na fordońskich górkach (Łukasz Wojnarowski)
„Teren Parku Krajobrazowego, więc urzędniczce z wydziału gospodarki komunalnej nie podoba się możliwość niszczenia siedlisk i ostoi, m.in. chronionych gatunków ptaków - przytaczała rozporządzenie ministra środowiska ws. ochrony gatunkowej roślin i zwierząt (BTW: poza listą roślin i zwierząt niczego konkretnego w tym rozporządzeniu i tak nie znalazłem, zwłaszcza w odniesieniu do zgłaszanego terenu). Ale... na dobrą sprawę chodziło jej o to, aby nic nie wycinać... zresztą w projekcie nic takiego nie zawarłem, wręcz przeciwnie, a teren (patrząc nawet na mapy Googla) w znacznej części jest niezadrzewiony/niezakrzewiony - więc nie wiem skąd te lęki. Co ciekawe, wcześniej za pośrednictwem interpelacji radnego RMB miałem odpowiedź od Sekretarza Miasta że w zakresie który zaproponowałem w projekcie można realizować zadania na wskazanym terenie Parku Krajobrazowego (jest to zgodne z studium przestrzennym Miasta, a teren w 100% jest miejski) - nikt wtedy nie pisał o rozporządzeniach ministra środowiska i ochronie siedlisk.”
- Fordoński park dzielnicowy – ustawienie ławek z oparciem oraz koszy na śmieci wzdłuż istniejących ścieżek na terenie kompleksu leśnego os. Terenów Nadwiślańskich. Renowacja istniejących ścieżek (Łukasz Wojnarowski)
„Teren lasu, zgodny z mpzp, ale ponownie opinia urzędniczki (tak, to jest kobieta uczulona na los zwierzątek i roślinek), że nie wolno ruszać drzewek bo siedliska zwierząt itp. A jak zdecydują się na wycinkę to muszą mieć zgodę Lasów Państwowych i wnieść opłatę za to przez najbliższe 10 lat, a kasy na to nie ma itp.”
- Budowa dojścia na skrzyżowanie Czerkaska-Gdańska (Paweł Górny)
„Było: Szacowany koszt zadania 5.000 zł, uzupełnienie: Szacowany koszt zadania 20.000 zł - gdzie te 5 tys. wyliczyłem dokładnie wg wskazanych przykładów.”
- Remont pasażu spacerowego pośrodku ulicy 11-go Listopada (Paweł Górny)
„Było: Szacowany koszt zadania 250.000 zł, uzupełnienie: Szacowany koszt zadania 251.304 zł - gdzie różnica jest tylko 0,5 proc. kwoty! chodziło tylko o to że ta wyższa kwota wyczerpuje w całości budżet na osiedle (tu Leśne), co i tak nie wystarcza na całość inwestycji za jednym zamachem, ale w treści wniosku proponowałem zmniejszenie zakresu przebudowy jeśli będzie za duży koszt.” - Ustawienie biletomatu na dworcu Bydgoszcz Leśna (Daniel Kaszubowski)
„Nie przekonuje mnie tłumaczenie, że będą na to środki z innego miejsca. Z jakiego niby? BiT City? Budżet miasta? ZDMiKP nie określił konkretnego źródła dla finansowania tegoż projektu, a dwa - akurat Bydgoszcz Leśna należy do jednego z tych dworców, które są już kompletne i nie będzie już ich większych modyfikacji jak w przypadku Wschodu czy Bielaw.”
- Ustawienie biletomatu na stacji Bydgoszcz Wschód (Daniel Kaszubowski)
„Tu powołano się na użytkowanie terenu przez PKP. No akurat grupa ta nie miałaby raczej zbyt wiele przeciwko. A skoro miasto mogło na tym terenie inwestować (tworząc estakadę dla tramwajów, a w przyszłości i dla samochodów), to i mogłoby dokonać drobnej ingerencji artystycznej. Tym bardziej, ze tereny wokół Węzła również mogłyby być wykorzystane, o czym nie pomyślano.”
- Dolina Śmierci przyjazna dla rodzin i rowerzystów - budowa prowadnic rowerowych i podjazdów dla wózków w jednym (Błażej Bembnista)
„Pochylania dla wózków inwalidzkich musi spełniać wymogi jak dla chodnika – maksymalne pochylenie 6 % (dopuszczę się zastosowanie pochylni o maks. pochyleniu 8%, lub 10% gdy jej długość nie przekracza 10 m lub jest zadaszona). Schody opisane przez wnioskodawcę mają długość ok. 40m przy różnicy wysokości około 9 m (pochylenie 22%) przy jednym biegu i długość ok 30 m przy różnicy wysokości około 9 m (pochylenie ok 30%) – nie ma zatem możliwości ich dostosowania dla osób niepełnosprawnych bez wykonania bardzo długiej, wijącej się po całym wzgórzu pochylni. Z powodu tak stromego pochylenia również zastosowanie prowadnic jest rozwiązaniem wątpliwym pod względem bezpieczeństwa. Jedynie zdrowe, silne osoby na takim pochyleniu mogą utrzymać ciężar roweru.”
Na prośbę zgłaszającego nie zaproponowano jakiegokolwiek rozwiązania problemu wjazdu rowerów i wózków na schody na terenie Dolny Śmierci.
Jak widać niektóre powody odrzuceń wydają się absurdalne, czasami weryfikujący mija się z prawdą lub zwyczajnie nie zna miasta w którym żyje. Świetnym tego przykładem jest brak, według urzędnika, przejazdów rowerowych na skrzyżowaniu Jagiellońskiej z Ogińskiego, przejazdów które powstały przy okazji Trasy Uniwersyteckiej. Wielokrotnie można usłyszeć od rodaków, że urzędnik jak się na coś uprze to udowodni swoją wyższość. Patrząc na weryfikację wniosków w Bydgoskim Budżecie Obywatelskim dochodzę do podobnego wniosku. Tylko jak to się ma do zdania, które możemy przeczytać na stronie Urzędu Miasta, gdzie w skrócie opisano zasady tegorocznej edycji: "decydujący głos mają MIESZKAŃCY" (źródło). Może czas zmienić nazwę na Bydgoski Budżet Urzędniczy?
A Wy zgłaszaliście swoje projekty do Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego? Wasze projekty zostały odrzucone z dziwnych powodów? Jakie są Wasze opinie na temat całego „budżetu”? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Mimo trudnosci gratuluje wszystkim aktywnosci w skladaniu wnioskow i pomyslu publikowania odrzuconych wnioskow. Przejrzystosc takich tematow moze doprowadzi kiedys do prawdziwego budzetu obywatelskiego.
OdpowiedzUsuńNam się udało i teraz zbieramy głosy https://www.facebook.com/skateparkgorzyskowo/
OdpowiedzUsuńżółta kartka dla Bruskiego! niech się pan Prezydent bardziej stara i zwraca uwagę na swoich urzędników i ich poczynania!
OdpowiedzUsuńmy pisalismy 2 prawie takie same wnioski na 2 rózne osiedla. Na pierwszym osiedlu przeszło bez problemu z kwotą, która dokładnie oszacowaliśmy, a drugim osiedlu kwotę zwiększyli z 25 tys do 70 tysięcy. Odpowiedź była taka, że wszytko podrożało, zamówienia publiczne tez:))) O tyle set procent i tylko na danym osiedlu?? Ale ogólnie to BBO jest super pomysłem.
OdpowiedzUsuń