Dzisiejszy wpis z cyklu "budowy w innych miastach" będzie dotyczył już zakończonej inwestycji - budowie sieci tramwajowej w Olsztynie. Budowie od podstaw, wcześniej przez 50 lat nie jeździł po mieście żaden tramwaj. Jak poradzono sobie z ogromnym wyzwaniem w postaci uruchomienia całej sieci tramwajowej oraz reorganizacji sieci komunikacji miejskiej? Jak Olsztyn wypada na tle powstałej w tym samym czasie linii tramwajowej do Fordonu?
W grudniu większość branży transportowej kierowała swoje oczy w stronę Olsztyna gdzie otwarto nową sieć tramwajową. Nową, bo po Olsztynie w latach 1965-2015 nie jeździły tramwaje. Wybudowano wszystko od podstaw, zakupiono 15 niskopodłogowych pojazdów z firmy Solaris. Inwestycja nie była łatwa. Budowa rozpoczęła się oficjalnie w marcu 2012 roku, jednak tempo prac nie było zbyt wielkie. Z powodu braku realizacji robót w terminie zerwano umowę z wykonawcą.
Kiedyś w tym miejscu jeździł tramwaj, dzisiaj tramwaje kończą swoją trasę kawałek dalej (tramwaj widoczny w tle) |
Olsztyn jednak uczy się na błędach, aby uniknąć kolejny raz podobnych problemów z wykonawcą postanowiono budowę podzielić na pięć części. Dzięki temu zabiegowi cała sieć była budowana jednocześnie przez pięć różnych wykonawców. Prace wznowiono w połowie 2014 roku.
Problemów było sporo. Początkowo pękały szyny, tramwaje się psuły, priorytet dla tramwajów nie działał, były spore opóźnienia, zakupiono zbyta mało tramwajów, nie działały zwrotnice (tramwaje w Olsztynie są dwukierunkowe, a część sieci jest jednotorowa, dlatego musiano zamykać niektóre fragmenty torów). Prawie jak w Bydgoszczy po uruchomieniu linii tramwajowej do Fordonu. Prawie.
Większość problemów naprawiono w ekspresowym tempie. Dzisiaj tramwaje się nie psują (z 15 pojazdów 1 stanowi rezerwę, praktycznie nie jest koniecznej jej stosowanie), nie ma problemów ze zwrotnicami, a priorytet dla tramwajów działa sprawnie.
Nie udało się poprawić częstotliwości kursowania poszczególnych linii. Jednak nie jest to prosta sprawa, ponieważ konieczny jest zakup dodatkowych pojazdów, a to musi trwać. Prawdopodobnie wygra opcja zakupu brakujących tramwajów łącznie z kolejnymi które będą potrzebne po rozbudowie.
Przygotowania do rozbudowy już trwają. W maju zaprezentowano sieć po przyszłej rozbudowie.
Źródło: transport-publiczny.pl |
Wiadomo, że do obsługi istniejącej sieci zakupione zostaną kolejne 3 tramwaje, nie wiadomo ile zakupionych będzie do obsługi rozbudowanej sieci.
Nie wiem jak się zakończyła sprawa z pękającymi szynami na odcinku wykonanym przez firmę Skanska. Wykonawca przedstawił ekspertyzy, że jest to wina pogody, Olsztyn zlecił swoją ekspertyzę. Ostatnią informację o pękniętej szynie znalazłem jednak z końca marca.
Co ważne, koszt eksploatacji tramwajów jest mniejszy niż autobusów. Obecnie o kilka tysięcy złotych miesięcznie, ale ta kwota ciągle rośnie z powodu optymalizacji zużycia.
A jak jest w Bydgoszczy na linii do Fordonu? Wielu tutaj zaglądających wie to doskonale. Pęknięcia szyn nie są niczym nadzwyczajnym w ostatnich tygodniach, tory są niemal wszędzie pofalowane, w czerwcu szyny z podkładami przesunęły się o kilkanaście centymetrów. Napraw potrwa rok!
Źródło: Fordon Na Co Dzień |
Nowe tramwaje? Usterki również nie są czymś nadzwyczajnym. Może lepiej nie pisać ile razy na mieście pojawiło się 10 nowych pojazdów (takie było założenie - 10 z 12 normalnie kursuje, 2 są w rezerwie/naprawie).
Priorytet dla tramwajów? Uruchomiono po kilku miesiącach, bo wcześniej się nie dało. Nie działa dobrze, bo motorniczowie nie potrafią się zalogować (ostatnie to cytat niedosłowny z wypowiedzi jednego z pracowników ZDMiKP).
Najgorsze jest to, że ZDMiKP stara się nie zauważać problemów. Wypowiedzi takie jak Pana Michała Kasperka wydaje się to potwierdzać: "Nie do końca jeszcze torowisko się ułożyło. Tam jest bardzo duży ruch. Nie ma co się martwić". W tym czasie Olsztyn zleca własną ekspertyzę w celu zbadania, dlaczego szyny pękały...
Czasami mam wrażenie, że to w Bydgoszczy po 50 latach uruchomiono całą sieć tramwajową, a w Olsztynie to była zwykła rozbudowa. Podczas każdej inwestycji zdarzają się problemy i błędy. Jednak trzeba potrafić uczyć się na błędach, a nie udawać że ich nie ma.
Hmm ... nie sądzę że coś uda się dobrze wybudować w Bydgoszczu - cytując klasyka ... linia tramwajowa, Marina , Most, Wielka Kuweta, nowe ulice rozsypujące się po 1/2 latach ... absolutny brak jakości, kompetencji wykonujących i nadzorujących - czytaj układy/układziki ... tak to już niestety jest w Bydgoszczu ...
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim w Olsztynie zrobiono standardowy rozkład torów (1 435 mm). W Bydgoszczy jest rozstaw dużo węższy, tzw. średniotorowy, a to determinuje pewne rzeczy: jest mniej komfortowo (bardziej buja) i jest większe ryzyko wykolejenia więc trzeba jeździć wolniej. Szczerze mówiąc dlatego dziwi mnie inwestowanie w transport tramwajowy w Bydgoszczy, on zawsze będzie budził niepokój. Moim zdaniem zamiast pchać się w to, Bydgoszcz w końcu powinna wykorzystać ułożenie równoleżnikowe i zorganizować szybką kolej miejską z Błonia do Fordonu i z Fordonu do Osowej Góry.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Bydgoszcz powinna iść w SKM, ale nie zamiast, a obok! Położenie torów kolejowych nigdy nie zastąpi torów tramwajowych, pociągi nie wjadą do centrum, a jednocześnie nie ma sensu budowania tras tramwajowych wzdłuż linii kolejowej (Kamienna, Fordońska).
UsuńNie podzielam zdania. Przy tym rozstawie torów efekt zawsze będzie rozczarowujący a przecież kupując nowoczesny tabor oczekuje się komfortu i niezawodności.
Usuń